Przesadzać czy nie przesadzać, oto jest pytanie, a ile osób, tyle odpowiedzi na nie:-)
Kupujesz roślinę, zamawiasz, czekasz na dostawę... w końcu jest. Stoi przed Tobą, a Ty co robisz?
Najczęstszą odpowiedzią na to pytanie jest - przesadzam, bo "zawsze tak robię", bo "roślina jest przelana", bo "rośnie w podłożu produkcyjnym, a potrzebuje odpowiedniego podłoża dla danego gatunku", bo ....
Tych powodów jest najczęściej wiele, ale głównym jest ciekawość. Chęć sprawdzenia, czy roślina jest dobrze ukorzeniona, czy korzenia są zdrowe, czy sprzedawca nas nie oszukał itd.
Skutki takiego postępowania są bardzo różne i zależą od stopnia ingerencji w system korzeniowy.
Posłużę się przykładem. Mamy w szklarni 10 roślin Alocasia azlanii. Rosną u nas od 8 miesięcy, są piękne, prawie wszystkie kwitną. Sprzedaję dwie sztuki i dostaję dwie wiadomości. Jedna z nich, to podziękowanie, że roślina jest piękna, dotarła w nienagannej kondycji, druga to również podziękowanie za dostawę rośliny w świetnej kondycji z małym uzupełnieniem po 3 dniach... Treść tego uzupełnienia brzmi: "Ja z reklamacją. Niestety roślina po 3 dniach zupełnie klapnęła. Wszystkie liście wiszą, a niektóre zżółkły." W toku dalszej korespondencji okazuje się, że klientka wykopała roślinę z podłoża, usunęła całe podłoże, przycięła korzenie, bo nie mieściły się w pojemniku i posadziła roślinę w seramisie. Argumentem klientki był fakt, że zawsze przesadza rośliny po dostawie i mają się dobrze. Tym razem popełniła błąd, który wcześniej powielała wielokrotnie, czyli przesadziła roślinę bezpośrednio po transporcie. Reklamacji nie mogliśmy uwzględnić.
Nie ma cudów. Jeśli rośliny rosną u nas 8 miesięcy i rosną pięknie, to nie mogą po 3 dniach bez powodu zwiędnąć u nowego właściciela jeśli nie popełnił błędu. Najczęstszym błędem jest przesadzenie rośliny po dostawie.
My zdecydowanie odradzamy takie postępowanie. To wg nas, kardynalny błąd. Dlaczego?
Producenci czy hodowcy roślin, zazwyczaj wiele miesięcy utrzymują swoje rośliny w podłożu, w którym roślina jest wysyłana. Te rośliny rosną i to dobrze, gdyż otrzymujesz roślinę, którą widzisz na własne oczy, a brzydactwa zapewne byś nie kupił. Producenci stosują podłoże produkcyjne dlatego, że rośliny dobrze w nim rosną, szybko przesycha i można łatwo dostarczyć składniki odżywcze za pośrednictwem tego medium. Czy uważasz, że roślinie stanie się krzywda, gdy pozostanie w tym podłożu przez kolejne 3 miesiące? Myślę, że nie. Mało tego, wiem, że nie. Mamy w swojej szklarni rośliny, które w medium produkcyjnym rosną już drugi rok i mają się świetnie. Nie ma żadnego powodu, by robić to wcześniej.
Transport dla rośliny to ogromny stres. Niektóre z roślin, są na tyle wrażliwe, że brak światła w transporcie przez np. 3 dni spowoduje zżółknięcie liści, a w konsekwencji ich utratę. To skrajny przykład i dowód na to, że transport to duży stres, a ten zwiększa podatność na choroby. Nie wszystkie rośliny zareagują w ten sposób, ale dla każdej to bardzo niesprzyjające warunki. Zmiana miejsca, brak oświetlenia, zmiany wilgotności i temperatury. Roślina po transporcie powinna odpocząć tyle czasu, aby podjęła wzrost po transporcie. Wg nas, to absolutne minimum.
Kolejny powód, dla którego kupujący decydują się na przesadzenie rośliny po dostawie, to "przelanie". Jestem przekonany, że w 90% przypadków, kupujący błędnie identyfikuje problem opierając się na tym, że podłoże jest mokre. Przelanie rośliny to permanentny stan, w którym roślina rośnie w podłożu, które nie przesycha i z powodu braku dostępu powietrza dochodzi do gnicie korzeni, a nie mokre podłoże.
Powyższe zdjęcie przedstawia system korzeniowy Aglaonemy Green Bowl, której duża partia pojawiła się w roku 2020 u różnych sprzedawców, w tym wielu sklepach internetowych, a które to rośliny po kilku dniach były szybko przeceniane i sprzedawane po obniżonych cenach. Ta partia roślin rzeczywiście była "przelana" co widać po dużej ilości gnijących korzeni oraz żółknących liściach. Te rośliny miały symptomy chorobowe, czyli żółknięcie liści, co świadczyło o tym, że coś się dzieje i uzasadniało inspekcje systemu korzeniowego. Finalnie, po usunięciu gnijących korzeni cała partia roślin zakupiona przez nas przeżyła i ma się świetnie.
W większości przypadków, symptomów przelania nie ma, a jedynym argumentem podnoszonym przez kupujących jest mokre podłoże. To za mało. Wystarczy przyjąć, że gdyby roślina rosła na stałe w takim podłożu, to miała by symptomy przelania inne, niż tylko mokry substrat. Żółknięcie i opadanie liści, choroby grzybowe, to główne wskaźniki.
Warto także wziąć pod uwagę fakt, że sprzedawca czy hodowca prowadzi firmę zarobkową i przyjąć, że zna się na tym co robi, gdyż w innej sytuacji ponosiłby znaczące straty. To nie jest w interesie przedsiębiorcy czy prywatnego hodowcy.
Najczęstszą przyczyną mokrego podłoża, jest zwyczajnie podlanie rośliny przed wysyłką. Rośliny rosnące w podłożach produkcyjnych wysychają nierównomiernie, a te przetrzymywane w szklarniach nie są podlewane sukcesywnie w miarę przesychania tylko systematycznie. Zatem, jeśli podlewam rośliny w poniedziałki, to najpewniej te w małych doniczkach wyschną szybciej, niż te w dużych. Zazwyczaj to roślinom nie szkodzi. Jednakże przygotowując je do wysyłki, mamy rośliny o różnym stopniu nawilżenia. Nigdy nie możemy mieć pewności, jak długo roślina będzie transportowana. Pobieramy roślinę ze szklarni i "ma sucho". Podlewamy ją i wysyłamy. Klient otrzymuje roślinę podlaną i identyfikuje sytuację błędnie, jako roślinę "przelaną", a następnie przesadza roślinę do nowego podłoża ogłaszając, że ją uratował. To wg nas błąd. Pozwól przeschnąć podłożu, a przekonasz się, że nie miało to nic wspólnego z tzw. przelaniem, a jedynie naraziłeś roślinę na stres.
Argument, że "ja zawsze przesadzam i jest dobrze" nie podlega dyskusji. Kupiłeś roślinę, jest Twoja, możesz robić co chcesz. Ja także podróżuje w malaryczne rejony świata i nigdy się nie zaraziłem. Można wysnuć z tej decyzji wniosek, że jest słuszna i nie potrzebuje ochrony przed malarią a nawet komarami. Znam jednak kilak osób, które pojechały kilkanaście razy i nie chorowały a za którymś kolejnym już tak.
Reasumując...
Powyższe wskazówki wynikają z naszych wieloletnich, osobistych doświadczeń. W tym czasie, przez nasze błędy straciliśmy wiele roślin ucząc się na nich. Możesz uczyć się na naszych błędach.
Serdecznie pozdrawiam
M.